Toyota Yaris ma 21 lat. Od 1999 roku sprzedano ponad 4 mln egzemplarzy miejskigo malucha, z czego ponad 10 procent to hybrydy.
Napędy hybrydowy zadebiutował w Toyocie Yaris 3. generacji. Wtedy Toyota podjęła decyzję, że każdy model w gamie dostępny będzie z silnikiem wysokoprężnym, benzynowym i hybrydowym. Od tego czasu Toyota gdzie tylko może rezygnuje z diesli, za to stawia na hybrydy.
Ostatnio wszyscy producenci chwalą się, że ich samochody to hybrydy, ale najczęściej mowa o tzw. miękkich hybrydach (mild hybrid), czyli niewielkim wspomaganiu silnika spalinowego w określonych warunkach. Nie chcę przez to powiedzieć, że miękkie hybrydy nie działają. W większych silnikach oszczędności w zużyciu paliwa i poprawa dynamiki są zauważalne. Ale im mniejszy silnik, tym bardziej chodzi o spełnienie wymogów norm emisji. Patrz Suzuki Swift Sport.
Są jeszcze hybrydy typu plug-in, czyli auta których akumulatory trakcyjne można naładować z gniazdka i np. przez cały dzień jeździć po mieście na prąd, a w trasę wykorzystywać silnik spalinowy. Te są jednak zwykle drogie i w Polsce nieopłacalne.
Napęd hybrydowy Toyoty pozwala na poruszanie się w trybie elektrycznym na niewielkich dystansach. Samochód może ruszyć na prąd lub w pewnym momencie silnik może się wyłączyć i auto porusza się przez kilkaset metrów bezszelestnie. Kiedy poziom energii w akumulatorach trakcyjnych spada poniżej pewnej wartości, włącza się silnik spalinowy. Silnik napędza samochód i doładowuje akumulatory. Energię odzyskuje się też podczas toczenia i hamowania.
Toyota Yaris 3. generacji miała w papierach nieosiągalne wyniki zużycia paliwa wg normy NEDC. Toyota Yaris 2020 jest już homologowana według normy WLTP i zużycie paliwa na poziomie około 4 litrów jest realne, a jeśli się postarasz, można spalić jeszcze mniej. Warto pojeździć hybrydą choćby po to, żeby nauczyć się oszczędnej jazdy i myślenia za kierownicą. Przydaje się.
Dodaj komentarz