Ostatnio Nissan ogłosił, że ze sprzedanych na europejskim rynku ponad 35 tysięcy egzemplarzy elektrycznego modelu LEAF, tylko w 3 samochodach (0,01 proc.) trzeba było wymienić akumulatory. Ponieważ często słyszę/czytam komentarze, że akumulatory w samochodach elektrycznych padają jak muchy, a w dodatku są drogie, postanowiłem przyjrzeć się sprawie bliżej.
Będąc młodym dziennikarzem radiowym, jeździłem LEAFem i bardzo mi się spodobał. Może nie tak bardzo, jak teraz podoba mi się BMW i3, ale 5-drzwiowy hatchback z miejscem dla 5 osób i sporym bagażnikiem w cenie samochodu z segmentu D jest do przełknięcia. W Polsce głównie dla gadżeciarzy, ale ja się poważnie zastanawiam, czy po zakończeniu spłaty kredytu za MX-5 kupić od razu elektryka czy jeszcze hybrydę.
Ale co z tymi akumulatorami? BMW daje na akumulatory w i3 8-letnią gwarancję (ograniczoną do 100 tys. km). Jednocześnie BMW twierdzi, że wymiana całego zespołu akumulatorów jest mało prawdopodobna, nawet na gwarancji. Gdyby zaszła taka potrzeba, można wymieniać poszczególne ogniwa (jest ich 8), z których każde kosztuje ok. 1.200 euro. Do tego są jeszcze obudowa i elektroniczny system sterowania, których prawdopodobnie też nie trzeba będzie wymieniać.
Nissan daje 5-letnią gwarancję na akumulatory. Przewiduje ona, że w tym czasie sprawność akumulatora nie spadnie poniżej ok. 80 procent (9. kreska na wskaźniku). W zależności od rodzaju usterki Nissan przewiduje wymianę całego akumulatora lub poszczególnych ogniw, co jest normalną procedurą na gwarancji oraz po jej zakończeniu. W Europie wymiana kompletu akumulatorów w LEAFie kosztuje 5.000 euro minus 1.000 euro za stary zestaw, czyli w sumie 4.000 euro (Nissan subsydiuje koszt wymiany).
Przedstawiciele Nissana podkreślają, że producent nie przewiduje wymiany akumulatorów “z założenia”, a raczej traktuje je jak silnik w samochodzie spalinowym. Czasem konieczna jest wymiana całego silnika, ale zakłada się, że jego żywotność będzie równa żywotności całego samochodu.
Inni producenci samochodów elektrycznych i hybrydowych pytani o koszty pogwarancyjnej wymiany akumulatorów często mówią, że technologia jest jeszcze młoda, a najstarsze samochody nie dojechały jeszcze do końca gwarancji. Może z wyjątkiem Priusów, które jeżdżą po drogach od 18 lat i mają się nieźle.
Przekonują Cię takie wyjaśnienia? Czy Twój następny samochód może być elektryczny lub hybrydowy?
Z baterią czy bez nie mam puki co ,,takich”problemów…. 🙂 Te auto to wielki krok w przyszłość i pokłon w stronę mieszczan, naprawdę. Zmiana codziennych nawyków obsługowych to wyzwanie rutynie i ćwiczenie mózgownicy poprzez przewidywanie. Eksploatacja pojazdu to prawdziwa frajda a nie kara. Ja jestem zachwycony tym autem od początku. Z tym ładowaniem baterii to trochę inaczej niż piszą wszędzie. Np. naładowanie z gniazdka w garażu spożytkowanych 85% baterii może zając ponad 9h, ale można to skrócić do 8h programując godzinę wyłączenia ładowania np na g. 6 rano(koniec taryfy nocnej) Włączamy ładowarkę o godz. 22. Komputer przekazuję te ograniczenie czasowe i ładowarka pracuje przez trochę dłuższy okres czasu z pełnym prądem ładowania (zakończenie ładowania odbywa się zawsze mniejszym prądem) . Najwięcej energii i czasu tracimy ,,podnosząc” akumulator tzn. gdy rozładujemy go poniżej 10%.dlatego jest to niezalecane podobnie jak rozładowywanie do końca. Poniżej 20 stopni Celcjusza zostawiamy na noc auto podpięte do sieci (nawet w pełni naładowane) dla podgrzewania baterii i podtrzymania naładowania. Daje to taki efekt że jazda na ,,ciepłej” baterii to nawet do 20% zasięgu więcej niz na baterii ,,zimnej” (przy -20 C). Kilka tygodni wschodniopolskich mrozów zmusiło mnie do częstszego ładowania auta- ogrzewanie wnętrza auta w czasie jazdy zabiera wtedy około 4kwh co sporo zmniejsza zasięg. Za to wynagrodzeni będziemy w letnie upały- programator godziny włączenia klimatyzacji dla każdego dnia tygodnia to luksus – po wyjściu z pracy mamy schłodzone wnętrze. Klima pochłania niewiele prądu (dokładnie napiszę latem). Co do hamulców. Mój leaf- 2015r hamuje generatorem prądu w 2 trybach: – 1. zwykły gdzie hamowanie ,,silnikiem” jest porównywalne do hamowania silnikiem benzynowym na 4 biegu . – 2. tryb po włączeniu eco to hamowanie silnikiem porównywalne do 3-2 biegu benzyniaka. Jeżdżę do 20km w trasie i po mieście. Hamulca nożnego używam już ,,okazjonalnie” tzn.gdy ktoś mi na drogę nagle wtargnie itp. W trasie to się też pięknie zbiera z 80 do 130. Gdy potrzebuje wtedy szybszego wyhamowania załączam tryb eco (nawet przy 130km/h) i odzyskuję więcej prądu uzyskując szybsze wytracenie prędkości. Skutecznego Hamulca nożnego wspomaganego elektryczną pompą oczywiście też się używa jak w każdym aucie . Jednak gdy bardzo lekko go wciskam załączają się najpierw kolejne uzwojenia generatora prądotwórczego (jak w trybie eco-hamowanie całą prądnicą) Dopiero głębsze wciśnięcie pedału jest sygnałem do uruchomienia tradycyjnego obwodu hamulca hydraulicznego. REWELACJA dla osób jeżdżących płynnie i z głową. Znam sygnalizację świetlną na pamięć i zauważyłem że w trybie eco i jeżdzie miejskiej potrafi CZASAMI odzyskać w górę 1% naładowania baterii! Zapewne tak samo jest jadąc w górach. Czytałem gdzieś że ktoś przejechał już 120 tyś. bez wymiany klocków hamulcowych! Myślę że ten wynik jest spokojnie do pobicia. Polecam to auto również ze względu na bezobsługowość i tanią jazdę (w taryfie nocnej 5,50-zł/100km) Nie ma pasków pomp olei filtrów skrzyni biegów wydechu itd. Myślę że po latach różnica finansowa z kosztów paliwa napraw i wymian w tradycyjnym spalinowcu pozwoli na odłożenie oszczędności celem zakupu nowej baterii. Pod maską zamiast silnika mamy pralkę:) ładowarkę i mech.różnicowy napędzający oś przednia. Naprawdę polecam to auto na codzienne dojazdy do pracy. Pzdr.
a co tu pisac mam bmw i3 i po prostu jestem zadowolony bo sprawdza sie rewelacyjnie po prostu warta jest tych pieniedzy ,natmiast nigdzie nie moge sie doczytac jaka jest zywotnosc baterii to to jest najwazniejsze w elektryku i najdrozsze ,pozdrawiam