Krótki zasięg, długi czas ładowania, niepewna przyszłość i cena akumulatorów. Tak, samochody o napędzie elektrycznym powinni sprzedawać w Media Saturnach, ale ja je lubię. I to wcale nie dlatego, że są idealne.

twizy2222

Pamiętacie swoje pierwsze komputery? Nigdy nie doprosiłem się rodziców o ZX Spectrum, ale w pewnym momencie miałem Atari 65XE. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie zakładał, że klawiatura z dopiętym magnetofonem kasetowym to szczyt możliwości. Kilkaset linii w BASIC-u i powstał mój własny kalkulator. Nieco łatwiej było namalować flagę i odtworzyć hymn. A jednak, jak powidział kiedyś Samuel Johnson: “Kazania kobiet są niby psie chodzenie na tylnych łapach. Nie są wygłaszane dobrze, ale zaskakujące jest to, że w ogóle zostały wygłoszone.”

Podobnie jest z samochodami o napędzie elektrycznym. Takie na przykład Renault Twizy daje mnóstwo frajdy z samego faktu, że nim jedziemy. Ludzie się do Ciebie uśmiechają, pokazują kciuki w górę, wszyscy pytają co to takiego, jak to jeździ. W mieście jeździ nawet nieźle, ale realny zasięg to połowa obiecywanych przez Renault 100 km.

Nissan LEAF? Na tle Twizy jest zaskakująco dyskretny. Podobnie jak biała lodówka w kuchni, jest niezauważalny. I bezszelestny. Jest niby ostrzegający “ćwierkacz” przy niskich prędkościach, ale jechałem za rowerzystą kilkaset metrów i usłyszał mnie dopiero wtedy, kiedy zawołałem do niego przez otwarte okno. O mało nie dostał zawału, ale od razu zainteresował się samochodem.

BMW i3 to chyba najdoroślejszy z elektryków, jakimi dotychczas jeździłem (Opel Ampera, to jedank hybryda, a Mitsubishi i-MiEV/Citroen C-Zero/Peugeot iON to pierwsze próby). Obiecywany przez producenta zasięg około 150 km jest osiągalny w prawdziwym ruchu. O ile nie ma mrozów. I o ile z każdych świateł nie próbujemy rozpędzić się od zera do setki w 7 sekund. Wygląda pokracznie, ale takie jest założenie. Ma się wyróżniać na tle innych samochodów i odróżniać od standardowej gamy BMW. A jeśli ktoś bardzo chce, to może sobie zamówić wersję z “przedłużaczem zasięgu” (range extender), tzn. spalinowym generatorem z silnika od skutera, który podwaja zasięg i daje niezależność od gniazdka elektrycznego.

Wszystkie te samochody są stosunkowo drogie. Długo się je ładuje. Za Twizy trzeba jeszcze płacić ratę leasingową za akumulatory. Ale każdy z nich podoba mi się. Nie dlatego, że są 100-procentowo praktyczne niczym VW Passat Variant B5 TDI. Dlatego, że dają poczucie obcowania z przyszłością. Jak ćwierć wieku temu komputer Atari.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *