meluzyna

Człowiek nie może nawet na chwilę wyjechać z kraju, bo zaraz aresztują Stonogę, a gdyby tego było mało, to FSO wspierać będzie rozwój nowej Syreny. Tak przynajmniej donosi Dziennik Gazeta Prawna. W tym miejscu należy sobie zadać zajebiście ważne pytanie: kto to kupi?

Niemal dokładnie dwa lata temu wspólnie z Marcinem Bołtrykiem z Pulsu Biznesu zastanawialiśmy się, ile kosztowałoby wprowadzenie na rynek polskiej marki motoryzacyjnej. Prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś wyjaśnił nam, jak skomplikowane jest to przedsięwzięcie. Dla mniej ambitnych, którym nie chce się czytać podlinkowanego wywiadu wyjaśniam, że jest to bardzo skomplikowane i kosztuje fhuj.

Do tego trzeba zmierzyć się z obecną w narodzie zawiścią, podejrzliwością i ogólną niechęcią do czegokolwiek, co jest efektem ciężkiej pracy. Poczytajcie komentarze pod materiałem o Arrinerze. Napisałem na adres dostępny na stronie nowasyrena.pl (brak aktualizacji od ponad pół roku) i zobaczymy czy/co odpiszą. Ciekawi mnie kto dostarcza napęd(y), skąd i jakie finansowanie, kiedy zobaczymy działający prototyp, kiedy ruszy produkcja, jaki będzie wolumen, ile to będzie kosztować i przede wszystkim, do kogo skierowany będzie samochód?
W komentarzach pod moimi filmami na YT często pojawiają się zapewnienia, że “gdyby to był polski samochód, to bym kupił, tylko żeby był dobry, tani i niezawodny”. Wątpię, żeby Syrena z centralnie umieszczonym sinikiem była tania. Podejrzewam, że będzie to kolejny projekt a’la Arrinera Hussarya. W tym sensie, że nie będzie to samochód dla mas. A nawet gdyby Syrena nie okazała się kolejnym projektem dla bogatych kolekcjonerów, to czy marka nawiązująca polskiej motoryzacji z połowy XX wieku jest w stanie przekonać kogoś spoza polski? Masowy samochód trzeba sprzedawać w ilościach wykraczających poza roczną sprzedaż wszystkich marek na całym polskim rynku.

Nadal uważasz, że trzeba promować polską motoryzację? A wyłożysz na to swoje pieniądze?

https://www.youtube.com/watch?v=691nPyp7hzw

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *