Niedawno udało mi się uruchomić w jednym z samochodów testowych Android Auto. Jestem… może nie zachwycony, ale mile zaskoczony. To działa!
Zanim zaczniejsz nerwowo szukać aplikacji Android Auto w sklepie Google Play, albo z dumą głosić wyższość Apple Car Play, daj mi chwilę. Wszystko wyjaśnię.
Po pierwsze, jestem makowcem, ale nie iphonowcem. Nie przepadam za tabletami. iPad był moim pierwszym tabletem, ale wcześniej miałem już androidowego smartfona i jakoś nigdy się do iOS nie przekonałem. Pewnie wielu z Was korzysta z Androida, bo to zwykle rozwiązanie tańsze. Ale rozumiem też wyznawców jedynej słusznej religii, którzy wierzą nawet w doskonałość applowych map. Niektórzy podobno odnaleźli już drogę do domu.
Po drugie, zdaję sobie sprawę z tego, że Android Auto nie jest w Polsce jeszcze oficjalnie dostępne. Tę niedogodność da się obejść, o czym na koniec. Skoro niektóre samochody na polskim rynku są przygotowane do korzystania z Android Auto, dlaczego z tego nie skorzystać?
Co to jest Android Auto?
Android Auto to samochodowy interface umożliwiający korzystanie w ograniczonym zakresie z wybranych funkcji smartfona w samochodzie. Wybrane funkcje to telefon, nawigacja, aplikacje muzyczne i okrojone Google Now. Szata graficzna przypomina tę z początków Androida, ale chodzi o wygodną obsługę, a nie o fajerwerki, które będą zamulać na samochodowych systemach inforozrywki. A te często nie nadążają za technologiczną rzeczywistością.
Te zdjęcia Android Auto wykonałem w Oplu Corsie (test w lutym). O ile mi wiadomo Corsa nie ma nawigacji nawet w opcji, stąd pomysł, aby nawigację przerzucić na urządzenie użytkownika. Volkswagen proponuje własną aplikację w up!, podobnie jest w Smarcie i Renault Twingo, chociaż w dwóch ostatnich dostępna jest też fabryczna nawigacja (z niezłymi informacjami o korkach).
Funkcje wyświetlane są na czterech ekranach, które zmieniasz z klikając ikony na dole wyświetlacza. Oczywiście obrazki są klikalne i zawartość ekranu można przesuwać góra/dół. Na czas korzystania z Android Auto połączenie Bluetooth zastępowane jest połączeniem kablowym.
Zaletą i jednocześnie wadą Android Auto jest konieczność podłączenia telefonu na kablu USB. W ten sposób zagwarantowana jest szybka komunikacja i doładowanie baterii, ale z drugiej strony jeśli masz po drodze kilka przystanków, to ciągłe podłączanie i rozłączanie telefonu jest uciążliwe. Może w przyszłości pojawi się wersja bezprzewodowa, szczególnie wraz z popularyzacją ładowarek indukcyjnych. Na razie powiedzmy, że muzykę i rozmowy telefoniczne możesz streamować via Bluetooth, ale pozostaje nawigacja.
Po cholerę mi nawigacja w moim mieście?
Od paru tygodni jeżdżę po mieście z Nawigacją Google i jestem nią zachwycony. Bieżące informacje o korkach, alternatywne trasy, ostrzeżenia o wzmożonym ruchu i sugestie, żeby wsześniej wyjechać w trasę. Oczywiście Google nas śledzi, w związku z tym wie dokąd jadę lub chcę pojechać, ale wolę dobrego szpiega, który mi doradza niż słabą nawigację. W ostatnich tygodniach Google udostępnił dodatkową funkcję dedykowaną sprawdzaniu informacji o korkach. Jeśli dużo jeździsz po mieście – spróbuj!
Skąd wziąć Android Auto?
Na początku wspominałem, że Android Auto nie jest jeszcze w Polsce dostępne. Właściwie w Europie jest dostępne w zaledwie kilku krajach i nie wiadomo, kiedy pojawi się na kolejnych rynkach. Domyślam się, że chodzi o konkurencję i doskonalenie usługi pod kątem danego kraju, ale z moich doświadczeń wynika, że pod względem użyteczności niczego Android Auto nie brakuje.
Nie polecam (szczególnie niezaawansowanym użytkownikom) pobierać aplikacji spoza Google Play Store, ale właśnie tak pobrałem Android Auto. Poszukałem zaufanego źródła, na chwilę zezwoliłem na pobieranie aplikacji spoza sklepu Google Play i zainstalowałem aplikację. Jeśli nie wiesz o czym mówię, nie próbuj tego. Jeśli wiesz, pamiętaj o późniejszym zablokowaniu pobierania aplikacji z nieautoryzowanych źródeł.
Niestety tę procedurę trzeba będzie powtarzać co parę tygodni w celu aktualizowania aplikacji. Po dłuższym braku aktualizacji aplikacja może przestać działać.
Warto, nie warto?
Fabryczne nawigacje mają jedną zaletę: są wyświetlane na wbudowanym w samochód ekranie. Poza tym ssą pałkę. Nawet jeśli mówię, że jakaś nawigacja jest dobra, to jest dobra na tle reszty. Ale kiedy uzmysłowisz sobie, że ta dobra ssie pałkę, wyobraź sobie jak złe są pozostałe. Być może to kwestia uniwersalnego i znanego androidowego interfejsu (i dlatego też nie trawię iOS). Gdybym nie miał wyboru, pewnie bym się przyzwyczaił nawet do jedzenia widelcem podawanym na około głowy. Ale mając wybór chciałbym znajomy, powtarzalny interfejs, który mogę ze sobą zabrać do każdego samochodu. I dlatego chcę, żeby mój następny samochód obsługiwał Android Auto.
Inforozrywka w samochodach jest zwykle kilka lat za technologią. Nie potrafię zrozumieć jak koncerny samochodowe mogą spać spokojnie. Jeszcze rok temu próbowali zmuszać userów do swoich rozwiązań (kasa), ale są tak do tyłu, że dziś wszyscy wypuścili Google / Apple do sobie zdając sobie sprawę, że już nie mają szans w wyścigu.
Już jutro na jednego mechanika w ASO będzie przypada jeden informatyk.
Ostatnia aktualizacja uniemożliwia uruchomienie w Opłaca : astra i insignia