Samochód to wolność. To coś, co trzyma niektórych przy życiu. Ale to także wielka odpowiedzialność. Kiedy senior za kierownicą staje się nieodpowiedzialny?
Rzadko piszę na blogu o czymś niezwiązanym ściśle z moimi testami, ale niedawny wypadek Księcia Filipa przypomniał mi o temacie, który od jakiegoś czasu obiecywałem sobie poruszyć: senior za kierownicą.
Mojego prawie teścia do sprzedaży samochodu zmusiły komplikacje po operacji. Sama operacja była o ładnych parę lat za późno i była powiązana z jego zdolnością do prowadzenia samochodu. Ale co powiedzieć emerytowanemu wojskowemu (za młodu szkolącego wojskowych kierowców), który w dodatku mieszka pod Warszawą i samochód jest mu potrzebny, żeby pojechać na zakupy, do lekarza, do znajomych, do sanatorium? Akurat mój prawie teść i tak w wieku ok. 80 lat prowadził nieźle, chociaż z prawego fotela dostrzegałem już małe błędy, który mogły świadczyć o tym, że niebawem powinien oddać kluczyki.
Mój ś.p. sąsiad był o wiele gorszy. W wieku ok. 70 lat był ciężko chory i nawet na chwilę sprzedał samochód, ale tylko po to, żeby za chwilę kupić nowy. Jazda pod prąd i cięcie zakrętów to był najmniejszy problem. Chociaż można powiedzieć, że za kierownicą się spinał, żeby pokonać fizyczne ograniczenia wynikające z jego choroby.
Ciocia oddała kluczyki dopiero po spowodowaniu (na szczęście niegroźnego) wypadku. Była już po jednym udarze.
Rozumiem argumenty za pozostawieniem seniorów za kierownicą jak najdłużej. Czują się samodzielni, zbierają się w sobie, mogą dojechać tam, gdzie potrzebują. Z drugiej strony w pewnym wieku stajemy się powolni, mniej uważni, szybciej się męczymy. A to wpływa na czas reakcji, który na drodze jest bardzo ważny.
Dwa lata temu w Japonii 97-letni buddyjski duchowny publicznie oddał prawo jazdy, a wiernym powiedział, że nie warto mieć prawa jazdy z poczucia dumy, kiedy zwiększa to ryzyko spowodowania wypadku.
Seniorzy za kierownicą to duży problem w Japonii, gdzie w 2017 roku liczba śmiertelnych wypadków na 100,000 kierowców spowodowanych przez kierowców powyżej 75. roku życia była dwukrotnie wyższa niż ta spowodowana przez kierowców poniżej tego wieku.
Od 2009 roku, aby utrzymać prawo jazdy, Japończycy powyżej 75. roku życia muszą przechodzić testy. Od marca 2018 roku, jeśli wyniki testów są niezadowalające, kierowca zostaje wysłany na dodatkowe badania, co może zakończyć się utratą prawa jazdy.
W Polsce były plany wprowadzenia obowiązkowych okresowych badań dla kierowców nawet od 60. roku życia, ale zamiast tego będzie kampania informacyjna. Rok wyborczy. Obowiązkowe badania dla kierowców-seniorów we wszystkich krajach członkowskich rozważa też UE.
Czy badania seniorów-kierowców są konieczne? Jaki waszym zdaniem jest dobry wiek graniczny, od którego powinno się wprowadzić obowiązkowe okresowe badania dla starszych kierowców? Jak zapewnić seniorom mobilność po utracie prawa jazdy? Piszcie w komentarzach.
Jest to sprawa na tyle indywidualna, że ciężko określić dobry “wiek graniczny”. Powinniśmy się wszyscy (kierowcy) badać pod względem naszych zdolności do prowadzenia w ruchu drogowym. Moim zdaniem nierealne jest wykonanie tego w takiej postaci.
Dlatego rozwiązaniem wydaje się skopiowanie dobrego, już istniejącego systemu z krajów wysoko rozwiniętych, zamiast wymyślać “koło na nowo”.
Senior jeździ ostroznie,wolno i przesyrzega przepisy ,nalezy badać psychiatrycznie mlodych ktorzy kupuna stare trupy typu BMW i wymuszają pierwszenstwo,naciskaja pedal gazu do spodu ,jeździ po alkoholu, dopalaczach a jak spowoduje kolizje ucieka to jest zagrozenie nie senior
Seniorowi wydaje się, że jedzie ostrożnie i przestrzega przepisów. Senior zwykle wie lepiej, bo robi to samo od 50 lat i żaden młodzik nie będzie go uczył, że robi się inaczej.