Prowadzę kanał na YouTube od ponad 3 lat. Chcę się rozwinąć, ale potrzebuję Twojej pomocy. Wystarczy kilka złotych miesięcznie. Szczegóły poniżej.

Na początek uspokoję Cię, NIE ZAMYKAM darmowego dostępu do kanału. Po pierwsze w Polsce raczej by się nie sprawdziło, po drugie na polskim rynku to niemożliwe. Ale prowadzenie kanału na YouTube to długofalowe zobowiązanie, które przede wszystkim generuje koszty, a dopiero potem pojawiają się jakieś przychody. Aparat, GoPro, laptop, obiektywy, statywy, dron, slider, mikrofony…. Parę miesięcy temu połowę sprzętu straciłem w Barcelonie. Odtworzenie kosztowało kilkanaście tysięcy złotych. A sprzęt był potrzebny na wczoraj, bo przecież w piątek musi pojawić się kolejny test.

Przychody na YouTube można osiągać na kilka sposobów. Najprościej jest włączyć monetyzację filmów. Google dzieli się z twórcami przychodami z reklam. Nie martwi mnie specjalnie, jeśli masz zaistalowanego AdBlocka, bo budżety reklamowe na polskim YouTubie i tak są mizerne. To dlatego produkuję filmy w dwóch wersjach językowych. Te po angielsku zarabiają lepiej per 1000 odsłon niż u większości (a może i wszystkich) polskich YouTuberów. Ale ze względu na międzynarodową konkurencję, filmy po angielsku nie są tak często wyświetlane, nie mają takiego zaangażowania, jak filmy po polsku.

Słowo klucz: zaangażowanie. W 2015 roku pod moimi filmami pojawiło się ponad 11 tysięcy komentarzy (prawie tysiąc miesięcznie). Czytam wszystkie komentarze, na większość staram się odpowiedzieć. W międzyczasie muszę testować samochody, pisać scenariusze, nagrywać materiały, montować je, itd. To jest praca na pełny etat (gdybym taki miał), ale żeby się utrzymać, muszę wykonywać jeszcze inne zlecenia.

Kolejnym sposobem na zarabianie na YouTubie jest wpuszczanie na kanał sponsorów – firm, które w polskich warunkach najchętniej widziałyby mnie ubranego w koszulki z ich logo, wyciągającego przypadkiem z bagażnika ich produkt, wspominającego na każdym kroku, że produkt X jest najlepszy na świecie. Pomijam już kwestię znalezienia klienta, wynegocjowania z nim rodzaju promocji, ewentualne stworzenie osobnego materiału, formatu. Owszem, można to zrobić w sposób nienachalny, ale i tak znajdą się widzowie, którym taka forma się nie spodoba. Szczególnie, że takich materiałów musiałoby być po kilka miesięcznie. A wtedy więcej czasu spędzałbym na materiałach promocyjnych niż na testach samochodów.

Jest też inna droga, czyli crowdfunding. Na przykład serwis Patreon, który umożliwia Tobie zadeklarowanie stałej, niewielkiej (albo i wielkiej, nie obrażę się) kwoty, którą możesz przelewać na rzecz mojego kanału. W ten sposób zostajesz moim sponsorem. Pomagasz mi utrzymać produkcję, może zatrudnić ludzi do pomocy, produkować lepsze materiały (i może więcej), pokazywać Ci ciekawe miejsca, interesujące pojazdy… Wszystko zależy od Ciebie i innych widzów. Pomóż mi rozwijać kanał Marek Drives. Zasponsoruj Marka Wieruszewskiego.

https://www.youtube.com/watch?v=2LBNE18avfA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *