alcoho_lock

Obejrzałem właśnie film promujący jedno z ciekawszych inteligentnych rozwiązań dla osób spożywających alkohol w sposób odpowiedzialny. Trzeba mieć wolę samuraja, żeby z tego skorzystać.

Wygląda to w sposób następujący: jesteś w barze ze znajomymi, wypiliście parę drinków, a potem trzeba jakoś wrócić do domu. Przed barem stoi twój rower. I ma na kole Alcoho-Lock. Oczywiście sam go tam założyłeś, bo wiesz, że będziesz wracać do domu na podwójnym gazie. W związku z tym odpalasz mobilną aplikację w smartfonie, a następnie dmuchasz w blokadę. Jeśli czujnik uzna, że wypiłeś o jednego za dużo, to wyśle sygnał do telefonu, a telefon zadzwoni do twojej najżońszej milusi, żebyś mógł się jej opowiedzieć o swoich nocnych przygodach. Być może twoja trzeźwa połowa obudzi nawet dziecko i da ci je do telefonu, żebyś posłuchał co stracisz, kiedy wsiądziesz pijany na ten cholerny rower. Czy takie rzeczy działają na Japończyków?

A teraz przenieśmy to na nasz grunt. Jest piąteczek, więc walisz szoty z kumplami po ciężkim tygodniu w korpo. Jesteś na tyle cool, że z okazji casual Friday przyjechałeś do pracy na rowerze. A teraz zastanawiasz się, gdzie jest ten cholerny rower, bo stojaka nigdzie nie było, a do szatni nie pozwolili ci go schować. Ale załóżmy, że nikt Ci go nie zajumał. Stoi pod drzewem lekko obrzygany przez kogoś, kto na rowerze na pewno nie powinien już dziś jeździć. Myślisz, że rzygacz wróci do domu niesiony jak ten kolo z mema Żytniej. Skoro ty jeszcze nie rzygałeś, to znaczy, że możesz spokojnie siadać na swojego rumaka i cwałować na ostrym kole na chatę.

Szukasz telefonu. Wracasz się do knajpy, gdzie spotyka cię drugie tego dnia szczęście. Nie tylko nie ukradli ci roweru, ale telefon też kumpel zdążył zdjąć z baru, zanim dorwała się do niego jakaś małolata. Opijacie ten sukces dwoma szotami i wracasz do roweru, który hipotetycznie nadal stoi pod drzewem. Z trudem odpalasz aplikację, przy okazji dzwonisz do byłej i opowiadasz jej, że ją kochasz i jak się z tobą nie ożeni, to zabijesz się pompką do roweru. Była przypomina ci, że masz żonę i dziecko. Rozłączasz się więc i w końcu dmuchasz w ten cholerny alkomat.

I wtedy w telefonie odzywa się twoja żona. Zanim zdążysz odzyskać choćby częściową władzę nad aparatem mowy, dowiadujesz się, że jesteś bezwartościowym, ubogim emocjonalnie, tępym dupkiem, który zrujnował jej życie. Miała być willa na granicy Białołęki i Jabłonny, grille ze znajomymi i wakacje w Grecji. A jest klitka na kredyt w piątym etapie Słonecznej Wólki Węglowej, dziecko i jeszcze pijany ryj do domu nie potrafi wrócić, bo się kurwa najebał!

– Ja sze najebaem? Ja nie potraffe? Hochanie, jusz do szebe wrasam.

Wskakujesz na ten cholerny rower i jedziesz. Nie będzie ci tępa dzida wchodzić na ambicję.

https://youtu.be/T0yQwz_yC5o

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *