Od kilku lat w samochodach przybywa systemów bezpieczeństwa, których wyłączenie sygnalizowane jest jak awaria. I bardzo dobrze, bo bez tych systemów przestajemy sobie radzić z podstawowymi czynnościami.
Zegary na zdjęciu są z Mazdy CX-3. Nie mogłem nakręcić testu podczas prezentacji, bo jakiś penis ukradł mi w Barcelonie cały sprzęt. Wal się Hiszpanio, jeszcze skończysz jak Grecja. Ale ad rem. Mazda CX-3 ma jeden z najbardziej wkurwiających systemów wspomagających utrzymanie na pasie ruchu. Zamiast wibracji na kierownicy czy pikania jest dźwięk, jakby w drzwiach wibrowała stara Nokia. Najpierw można dostać zawału, a za piątym razem człowieka trafia szlag.
Wyłączenie systemu objawia się zapaleniem żółtej kontrolki na desce rozdzielczej. Nosz murwakać, jak mi się coś żółtego zapala na desce rozdzielczej, to jadę zwykle do serwisu i każę to naprawić. Także system i-stop i system ostrzegania o pojazdach znajdujących się w martwym polu po wyłączeniu świecą na żółto pod zegarami.
Parę lat temu, kiedy takie zaawansowane rozwiązania dostępne były od Volvo w górę, systemy bezpieczeństwa można było dyskretnie odłączyć i nic nie straszyło kierowcy awarią. Dziś jest inaczej. Wyłączyłeś system = zepsułeś samochód. I może coś jest na rzeczy.
Mogę sobie pomstować na żółte diody, a Wy możecie się śmiać, że jak ktoś nie umi jeździć, to niech nie siada za kółko, ale prawda jest taka, że warunki na drogach bardzo się zmieniły w ciągu ostatnich 20-30 lat. Za czasów socjalistycznego dobrobytu mój teść robił blisko 50-kilometrową trasę z Legionowa do Warszawy na Szaserów w pół godziny. Maluchem. Dziś ta sama trasa zajmuje między godzinę a półtorej w zależności od pory dnia. Natężenie ruchu jest znacznie większe, a my jesteśmy coraz bardziej zaabsorbowani wszystkim, tylko nie prowadzeniem.
Pomijam oczywiste źródła odwracania uwagi, takie jak dzieci, telefon, komputer (tak, niektórzy odpalają laptopa na siedzeniu pasażera i przeglądają tabelki). Jak donosi Bristol Post kobieta w MINI wjechała w stojącą przed nią w korku ciężarówkę, bo akurat masturbowała się za kierownicą. Podobno ciężarówka miała kamerę z tyłu i cała sytuacja została zarejestrowana. Jeśli znajdziesz ten film, koniecznie zalinkuj w komentarzach poniżej.
W każdym razie systemy bezpieczeństwa są nam potrzebne. Bo za kółkiem albo gadasz przez komórkę, albo walisz konia. Lub co gorsza jedno i drugie.
A tymczasem obejrzyj test MINI i sprawdź, czy dał(a)byś radę sobie ulżyć w takim samochodzie.
Ciekawy i pragmatyczny punkt widzenia; te pomarańczowe kontrolki naprawdę irytują i ma się wrażenie, ze następna wycieczka prostu do serwisu wiedzie. Ale może być jeszcze gorzej: dzisiaj system SCBS (Smart City Brake Support) w mojej Mazdzie 3 uznał, ze powolne hamowanie (10km/h) na nierównym i dziurawym asfalcie z dodatkiem piasku (przeszkoda w postaci szlabanu w tle) to śliska sprawa i zahamował za mnie do 0.
Super sprawa, ciekawe czy się powtórzy w ruchu miejskim. Z drugiej strony raz się zagapiłem trochę i system uratował mnie od małej kolizji….