Peugeot 2008 to jeden z trzech najlepiej sprzedających się B-crossoverów w Europie. I nie przypominam sobie, żeby ktoś z moich widzów specjalnie się nim interesował. A może warto?

B-crossovery zastąpiły B-kombi. To rozwiązanie dla młodych rodziców, których nie stać na jedynie słusznego Tiguana. I dla rodziców, którzy pozbyli się już dzieci z domu, więc nie potrzebują jedynie słusznego Tiguana.

Na rynku B-crossoverów jest z czego wybierać, ale gdybym miał wybrać w idealny samochód z tego segmentu, miałbym duży problem. W Renault Captur podoba mi się wszystko, poza uchwytami na napoje i nieco zbyt słabym tłumieniem nierówności. W Fiacie 500X podoba mi się wszystko, pod warunkiem, że jest to Jeep Renegade, który jest za drogi. W Maździe CX-3 podoba mi się wszystko, z wyjątkiem ceny, podobnie jak w Hondzie HR-V. W Suzuki Vitara chciałbym silnik z Mazdy i wtedy byłby to samochód idealny.

To co ma do zaoferowania Peugeot 2008? Wygląda dojrzale, jest wygodny (o ile nie siedzisz z tyłu), ma przyzwoity bagażnik, cenowo też nie straszy. I nikt mnie nawet nie poprosił o test Peugeot 2008, mimo że w tym roku przeszedł on kurację odmładzającą. I nawet ma nowy silnik 1.2 PureTech. Trzycylindrowy, a jakże. I może mieć Grip Control, dzięki któremu zajedziesz dalej i trzeba będzie dalej wracać się po traktor. Samochód w sam raz, żeby dziadek mógł pojechać na Rodos.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *