Baleno to tegoroczny hit sprzedażowy Suzuki. To rękawica rzucona Skodzie Fabii w kurę na masce. To… mop parowy.

Szukałem jakiegoś nudnego sprzętu AGD i na hasło “żelazko parowe” wyskoczyła reklama parowego mopa. To musi być znak. Suzuki Baleno jest jak mop parowy. To niezwykle przydatne urządzenie eliminuje prawie 100 procent bakterii typowych dla gospodarstw domomwych. Może być używane do czyszczenia… zieeeeeew… a ponadto zbiera bardzo dobre opinie wśród klientów.

Obiektywnie nie sposób powiedzieć, że Suzuki Baleno jest złym samochodem. Jeśli przyjmiemy, że Skoda Fabia jest samochodem dobrym, to Suzuki Baleno jest takie samo, albo nawet lepsze. Pojemne, ma praktyczne rozwiązania (nawet jeśli nie nazywają się simply clever), nawigację (ostatnio Fabia nie miała nawet w opcji), hybrydowy napęd (booyakasha!), bagażnik z półką, która może służyć za przegrodę.

Jak pisałem parę tygodni temu, Suzuki Baleno jest zlepkiem kilku(nastu) obowiązkowych punktów na liście tego, co poprawny samochód powinien mieć. I dlatego Baleno dobrze się sprzedaje (626 sztuk w pierwszym półroczu, czyli ok. 16 procent całkowitej sprzedaży). Kowalski, który marzy o nowym samochodzie, z pożądaniem patrzy na takie Suzuki, które jest w dodatku atrakcyjne cenowo (nie koniecznie w wersji z napędem hybrydowym). Ale gdyby wybrał hybrydę, to mógłby się nią chwalić, że to prawie jak KERS z F1. Zupełnie jak mop parowy, który usuwa 99.99 procent bakterii…

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy potrzebuje/oczekuje “wrażeń z jazdy”, “bezpośredniego układu kierowniczego”, “błyskawicznej reakcji na pedał gazu”. Jeśli dla Ciebie w samochodzie liczą się walory praktyczne, cena i względny komfort, to Suzuki Baleno powinno znaleźć się na twojej liście zakupów. Zaraz po parowym mopie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *