Drogi Marku, mam pół miliona i chcę je wydać na Porsche. Widziałem, że ceny 911 zaczynają się od 482 tysięcy złotych. Czy…

Waciki idź sobie kup za te pół bańki. Albo Boxstera.

Przez lata problem z Boxsterem był taki, że mówiono o nim “911 dla ubogich”. Jasne, powstał jako odpowiedź na chudy początek lat 90., kiedy yuppies z lat 80. nawciągali się tyle koksu, że albo się zabili, albo jak Charlie Sheen mieli pilniejsze wydatki. To, że nigdy nie było wiadomo, gdzie Boxster ma przód, a gdzie tył też nie pomagało, chociaż na pierwszej randce z nową dziewczyną każda wymówka jest dobra.

Ale w międzyczasie 911 rosło, a do Boxstera dołączył Cayman i nagle okazało się, że jeśli chcesz szybki samochód do jazdy po torze, to “911 dla ubogich” jest niezłą alternatywą. Szczególnie, że parę elementów wyposażenia dodatkowego kosztuje tyle, ile wieczór z prostytutkami, które będą oglądać filmy z twoim udziałem i wciągać z tobą koks.

A co z downsizingiem? Porsche, aby odciągnąć uwagę kupujących od czterocylindrowego, turbodoładowanego silnika, dodało do nazwy 718. W ten sposób odnosi się do korzeni, do wyścigowego modelu 718 z centralnie umieszczonym, czterocylindrowym silnikiem. Nie wiem, czy w ten sposób wygrasz barowy pojedynek na to, kto ma lepszy samochód, ale Porsche 718 Boxster jest diabelnie szybkie i co najważniejsze, pozwala wykorzystać możliwości silnika częściej, a nie tylko przy wysokich obrotach. Z tej perspektywy downsizing się udał.

Poza tym Porsche 718 Boxster jest nadspodziewanie praktycznym samochodem. Każ Niemcowi zaprojektować sportowy samochód, to najchętniej wróci z Golfem R. Każ mu wyrzucić tylne siedzenia i dach, to zaprojektuje dwa bagżniki.

A dźwięk czterocylindrowgo silnika? No nie wiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *