Ford Mondeo Vignale to jeden z tych samochodów, do których wsiadasz i zastanawiasz się: po co? Po co powstał ten samochód? Po co miałbym go kupować? Po co miałbym rezygnować z czegoś lepszego? Odpowiedzi na te pytania trzeba długo szukać.
Zacznijmy od tego, czym właściwie jest Vignale. To submarka, którą Ford oznacza swoje luksusowe modele. Na razie są to Mondeo Vignale i S-Max Vignale. Samochody Vignale świecą plastikowym “chromem”, mają dedykowane wzory grilla, felg, tapicerki. Do tego bogate wyposażenie w standardzie, ale nadal wiele elementów trzeba dokupić. Tyle dobrego, że niektóre elementy wyposażenia dodatkowego są w Vignale tańsze niż np. w Titanium.
Poza tym Vignale kupuje się w specjalnych strefach Vignale wydzielonych w wybranych salonach Forda. Obsługuje cię opiekun klienta Vignale, dostajesz pakiet usług posprzedażowych Vignale. Np. Ford odbierze twój samochód na przegląd, a potem odstawi ci go z powrotem do domu lub do biura. Podobną usługę za symboliczną opłatą oferuje Infiniti.
Ale zakup Forda w wersji Vignale wymaga moim zdaniem spełnienia bardzo specificznych kryteriów. Być może nie chcesz chwalić się pieniędzmi przed klientami, więc wybierasz Vignale, zamiast kłujących Audi, BMW, Lexusa czy Mercedesa (jak Lexusa, to i pewnie Volvo powinienem dodać). Inny scenariusz, to korporacyjne procedury. Tobie przysługuje Mondeo za wysługę lat, ale szefowi za stanowisko. Nie wypada, żeby podwładny miał taki sam samochód, co szef. Na szczęście szef może jeździć Mondeo Vignale.
Bo gdy podjeżdżasz pod blok Vignale, sąsiada zabierają na signale!
PS Powtarzam ten suchy żart wszędzie.
Zacny suchar milordzie 😉
Dla mnie 200k zł za ..Forda (europejskiego) to w ogóle jakieś nieporozumienie. To samo dotyczy Passata. Do BMW, Lexusa czy MB jeszcze im bardzo daleko, za daleko.