Życie dziennikarza (a może youtubera?) motoryzacyjnego w Polsce pełne jest nudnych samochodów, które jednocześnie stanowią marzenie przeszkadzających Agacie Młynarskiej w wypoczynku rodaków. Volvo XC90 T8 jest jak powiew bałtyckiej bryzy z dala od smażalni ryb.
Niedawno odwiedził mnie Fachowiec od domowych instalacji. I nawet mnie rozpoznał, co jest zawsze miłe. Kilka razy zdarzyło mi się być rozpoznanym, jako ten facet z YouTube’a i jest to zawsze przyjemne. Po omówieniu zakresu robót, Fachowiec spytał mnie o moją pracę. Bo to fajnie musi być być testować ciągle te samochody. Kurcze, jest to najlepsza robota na świecie! Ale żeby ją docenić, trzeba raz na jakiś czas przejechać się czymś lepszym niż (sorry Luiza!) Baleno.
Pod domem akurat stało nowe Suzuki, które Fachowcowi się spodobało. Dodałem, że oprócz niebanalnego wyglądu (mnie się nie podoba) jest jeszcze obszerne wewnątrz i ma atrakcyjną cenę (nie martw się Luiza, nie powiedziałem mu nic więcej). Potem wróciliśmy na chwilę do terminu wykonania robót i okazało się, że akurat cały ten czas będe w domu, bo mam urlop i nie muszę w tym czasie oglądać żadnych samochodów.
Fachowiec trochę się zdziwił. Wy pewnie też, więc wyjaśniam. Na 60-80 samochodów testowanych rocznie może 10-12 procent to auta, o których naprawdę warto opowiadać. Samochody przełomowe, ciekawe, dobre, zaskakujące, wyjątkowe. Jasne, o Baleno też trzeba coś powiedzieć, bo dla polskiej rodziny, która przeszkadza Agacie Młynarskiej odpoczywać nad Bałtykiem, nowy samochód to niewyobrażalny luksus. Ale czy wnosi coś nowego? Nie. Jest zlepkiem kilku(nastu) obowiązkowych punktów na liście tego, co poprawny samochód powinien mieć. I dlatego Baleno dobrze się sprzedaje (626 sztuk do końca czerwca, mówi Luiza).
Tymczasem Volvo XC90 też doskonale się sprzedaje (ponad 1000 sztuk w tym roku). To raczej nie jest samochód z gatunku 500+, bo jego ceny zaczynają się od 230 tysięcy złotych, a realnie bez 300 tysięcy nie ma co się nim interesować. Zwykłe Volvo XC90 jest (moim zdaniem) ładne, eleganckie, miłe w dotyku i po pewnym czasie można się przyzwyczaić do nowego interfejsu. Za parę aktualizacji będzie doskonały.
Ale Volvo XC90 samo w sobie też nie jest specjalnie ciekawe. Kupują je rodziny hodujące drużyny piłkarskie, więc jak pisałem w ubiegłym tygodniu, jest to próba udowodnienia światu, że twoje życie nie skończyło się na przekazaniu genów. Ciekawie robi się w wersji hybrydowej.
Volvo XC90 T8 ma ponad 400 KM, czas od zera do setki poniżej 6 sekund, można je naładować z gniazdka, a do tego może zużywać w mieście ok. 2-3 litrów na 100 km. Chociaż to akurat wymaga pewnego wysiłku, o czym więcej tu:
Dodaj komentarz