Pierwszy samochód, jaki potrafiłem narysować, to był Mercedes. Bo miał gwiazdę na masce, więc wiadomo było, że chodzi o Mercedesa. No i taki Mercedes wyróżniał się na polskich ulicach we wczesnych latach 80. Trzydzieści parę lat później najchętniej byłbym Mercedesem wożony.
Nic osobistego, ale Mercedes nigdy nie kojarzył mi się z autem, które to ja powinienem prowadzić. Wprost przeciwnie. Właściciel Mercedesa powinien mieć szofera, a sam siedzieć na kanapie i robić ważne rzeczy. Najlepiej załatwiać sprawy przez telefon, który w latach 80. miał w samochodzie porucznik Borewicz i sąsiad, który zupełnie przypadkowo był również generałem. Ale generał był wożony (nomen omen) “borewiczem”.
Moje pierwsze doświadczenie zawodowe z Mercedesem miało miejsce prawie 10 lat temu i była to Klasa C W204. Był to samochód tak spektakularnie dobry na tle wszystkiego, czym wcześniej jeździłem, że wspominam go do dziś. Zresztą parę lat później inny sąsiad (tak, mieszkam na osiedlu dawnych prominentów i ostatnio wypominano mi, że jestem komuchem, bo chcę wprowadzenia ekopodatku) też sobie kupił Klasę C W204, jeździłem nią i nadal był to bardzo dobry samochód.
Klasa A W176 jest OK dla kierowcy, ale Klasa E to już prawdziwa kanapa. I co z tego, że W212 E63 AMG szaleliśmy z Redaktorem Pertyńskim po jakiejś Hiszpanii czy innej Portugalii. To nie było to. Mnóstwo koni mechanicznych, piękny dźwięk, ale nadal szezlong. Za to jazdę zwykłą Klasą E z Warszawy do Trójmiasta i z powrotem jednego dnia zapamiętałem, jako najłatwiejszy przejazd przez przedautostradową Polskę (tzn. trzeba było się przebić z Płońska w okolice Grudziądza). W tych czasach chyba nawet Volvo nie miało jeszcze adaptacyjnego tempomatu potrafiącego zatrzymać samochód. A Mercedes-Benz Klasy E miał i na całej trasie z 3M do Warszawy hamulec nacisnąłem chyba ze 2-3 razy, bo akurat nie było przede mną nikogo, kto spowolniłby mnie przed rondem lub skrzyżowaniem. Genialny samochód, tylko po cholerę ja mam jeszcze jedzieć za kierownicą?
W Mercedesie Klasy E W213 kierowca niestety nie może jeszcze spać, ale przyjemność z nieprowadzenia tej sofy była olbrzymia!
Dodaj komentarz