Tytułowe zdjęcie, na którym stoję przed nowym BMW X3, to stopklatka z ostatnich sekund przed wywaleniem się statywu i uszkodzeniem aparatu. Rutyna jest zgubna.
Codziennie rano wstajesz o tej samej porze (chyba, że wcześniej zbudzi cię dziecko lub kot). Na autopilocie nastawiasz kawę, starasz się nie wsadzić sobie szczoteczki do zębów w oko, a pół godziny później budzi cię walenie domowników do drzwi łazienki. Co ty jeszcze robisz pod prysznicem?
Pakujesz do samochodu kota, dzieciom nasypujesz do misek suchej karmy i ruszasz w drogę do pracy via szkoła. Na szczęście kot zadrapał cię jeszcze na podjeździe, więc sierściucha wysadzasz do domu, dajesz mu kanapki, a dzieci i suchą karmę zabierasz do auta. I wolno przemieszczasz się w korku. Gdyby tak mieć autopilota…
Nic dziwnego, że szlag cię trafia na myśl o litrach paliwa, które zamieniają się w spaliny. W końcu pozbywasz się dzieci, karmy, korek się trochę rozładowuje i możesz przycisnąć. Na chwilę, żeby móc skonstatować, że coś dobrego cię dziś w życiu spotkało. Za chwilę poprawisz krawat lub spódnicę i ruszysz stawiać czoła wertykalnej integracji uwalnianych zasobów.
Co to wszystko ma wspólnego z BMW X3? Otóż nowe BMW X3 G01 (w BMW mówią, że starają się nie komunikować wewnętrznych kodów) jest twoim towarzyszem. Pomoże ci przesuwać się w korku, wyśle komunikaty do zainteresowanych gdzie jesteś i kiedy dojedziesz na miejsce. Możesz się z nim komunikować ze smartfona, albo z poziomu inteligentnego domowego asystenta.
BMW X3 jest też bardzo komfortowe. Ale kiedy najdzie cię ochota, możesz mocniej depnąć i poczuć frajdę z jazdy. Może już nie taką, jak kiedyś, ale na miarę twoich możliwości. Nad twoim bezpieczeństwem czuwa mnóstwo systemów wspomagających twoje umiejętności (lub ich brak). BMW mięknie czy to po prostu znak czasów?
Dodaj komentarz