Volkswagen Golf GTI Mk7 przed faceliftingiem był jednym z najwolniejszych hothatchy na rynku. Nie trzeba też było daleko szukać, żeby znaleźć samochody szybsze od wersji Performance i Clubsport.
Odcinek powstał we współpracy z porównywarką ubezpieczeń mfind.pl
Chcesz sprawdzić, ile będzie kosztowało OC/AC na samochód, którym jeździsz? Wejdź na https://www.mfind.pl/50plus/?code=marekdrives
Jeśli znajdziesz korzystną dla siebie ofertę, kup i odbierz 50 zł za zakup.
Po kuracji odmładzającej jest trochę lepiej, ale Peugeot 308 GTI nadal jest szybszy od Golfa GTI. Problem w tym, że francuski hothatch jest na tyle hot, że nie da się nim jeździć na co dzień. Już słyszę złowrogi stukot klawiszy pod palcami internetowej husarii, która śpieszy mi wyjaśnić, że moje opłacona szeklami z Wolfsburga germanofilia oślepia mnie i nie pozwala dostrzec, że przecież hothatch musi być ekscytujący, bezkompromisowy i dziki niczym Tommy Lee Jones w Ściganym.
To warto zastanowić się, w jakim celu kupujesz samochód. Jak to w jakim? Jeśli ma GTI w nazwie, to po to, żeby nim upalać od rana do nocy. Podobne dyskusje toczono pod testem Mustanga V8. Kupujesz amerykańską legendę? Nie ma zmiłuj, ma być V8 i stać mnie, żeby stał większość czasu w garażu, podczas gdy ja będę swoim służbowym Focusem jeździł do pracy. Zastanawiam się, ilu z komentujących choćby wybrało się na jazdę próbną, bo rozważa zakup takiego samochodu.
Nie twierdzę, że w Polsce nie ma ludzi, których stać na 3-4 samochody i jeszcze jeden do zabawy na weekend. Ale ci sami komentujący zwykle oburzają się, że jakikolwiek nowy samochód kosztuje powyżej 50.000 złotych, bo to rabunek w biały dzień, a w ogóle to 100.000 kilometrów nie przejedzie. Załóżmy jednak, że hothatch ma być bezkompromisowy. Co to znaczy?
Hothatch to szybka wersja standardowego, kompaktowego hatchbacka. Czyli auto powinno być praktyczne, wygodne, a do tego szybkie. O ile Peugeot 308 w wersji cywilnej jest samochodem ponadprzeciętnie wygodnym, o tyle jego walory praktyczne są dyskusyjne. W wersji GTI Peugeot 308 jest nie tylko niepraktyczny, ale też niewygodny. Zasuwa, jak zły. Ale nie jest codziennym autem.
Tymczasem Volkswagen Golf GTI przewidywalnie zalatuje nudą, ale jest wygodny, praktyczny, a kiedy chcę przycisnąć, daje wystarczająco dużo frajdy z jazdy, żebym się obudził. Czego można chcieć więcej?
Dodaj komentarz