Opel Astra 5. generacji reklamuje się hasłem “bezwstydnie luksusowa”. Z tym luksusem bym nie przesadzał, ale dziś odebrałem pachnącego nowością konkurenta i Opel Astra kładzie go na łopatki jeszcze przed uruchomieniem silnika.
Nie powiem Wam, co parkuje dziś pod moim domem i budzi na przemian śmiech i grozę. Wsiadam za kółko – nie wierzę. Kanapa? OMFG. Bagażnik? Jak można to było tak sp….lić?!?!?! Tego się nie da opisać. A dodam, że konkurent Opla Astry ma tradycję ciekawych i niezłych samochodów. Po prostu jakieś 20 lat temu zboczył z utartych szlaków i podążył własną, oryginalną drogą. I wcale nie chodzi mi o Citroena C4, bo ten jest genialny, chociaż nie ma nic wspólnego z Creative Technologie. Ale o tym za parę tygodni, bo dziś muszę wrócić do Astry.
Opel Astra jest samochodem niezłym. Już po zrobieniu pierwszych paru kilometrów zacząłem się uśmiechać sam do siebie, a ostatni raz uśmiechałem się do siebie w Oplu jeżdżąc Vectrą OPC. Już za to powinienem mówić, że Astra to przełom. Ale w odróżnieniu od Insigni, która przełomem nigdy nie była, choć miała, Astra jest po prostu niezłym samochodem i z generacji na generację poprawa jest zauważalna.
Ktoś w Oplu słucha uwag klientów (a może nawet dziennikarzy) i poprawia większość niedociągnięć. Za ciężki? Obetniemy 200 kg. Za dużo przycisków na konsoli? Damy ekran dotykowy. Zbyt “dla ludu”? Proszę, oto lista wyposażenia dodatkowego, której nie powstydziłby się samochód z segmentu premium. Za cenę bazowego Mercedesa A200 dostajemy wypasioną Astrę z systemem OnStar, czyli uproszczoną wersją BMW concierge i lepszą wersją inteligentnego asystenta Audi. W ASTRZE!!!!!! Konkurencie Golfa, Peugeot 308 i kupy końskiego łajna, która parkuje dziś pod moim domem.
Chciałoby się powiedzieć chapeaux bas, ale z tym lepiej ostrożnie, o czym przekonacie się za chwilę.
Całkiem ciekawie się prezentuje ta nowa Astra. System OnStar to niezły pomysł, ciekawe tylko ile będzie kosztował jak już przestanie być darmowy. Gdyby jeszcze silnik dawał radę to by było już całkiem dobrze.