Opel Grandland X to produkt pasowany, nie szyty na miarę. Brzmi jak część dialogu z Życie i cała reszta Woody’ego Allena.
Teraz mogę wyjaśnić, o co chodzi z tym seksem. Sam bym takiego clickbaitu nie zastosował, ale Opel sam się prosił. Na prezentacjach dla mediów zwykle pokazywane są pełne wersje materiałów promocyjnych, które później zostaną pocięte na krótsze klipy reklamowe, do znudzenia emitowane w salonach, telewizji, internecie. Tym razem Opel pokazał materiał niekoniecznie przeznaczony dla szerszej grupy odbiorców. Doceniam podejście z przymrużeniem oka. Nie nagrałem całych 3 minut, ale myślę, że tych parędziesiąt sekund oddaje ducha utworu 🙂
Przypomina mi to Chevy Volt Song. Również urocze.
To o co chodzi z tymi ubraniami pasowanymi lub szytymi na miarę? Szyty na miarę (bespoke) jest np. Rolls-Royce. Jeśli klient życzy sobie różową tapicerkę ze skóry Świnki Babe, to w Goodwood znajdą farmera, który sklonuje stado Świnek Babe potrzebnych do pokrycia wnętrza Rollsa różową skórą ślicznych świnek. Oczywiście przy założeniu, że skóra Świnki Babe spełnia wyśrubowane standardy jakościowe brytyjskiej marki.
Z kolei szycie pasowane (made-to-measure) to proces uproszczony, w którym miarę z klienta zdejmuje doradca w salonie, a potem zamówienie idzie do produkcji. Tak, w ten sposób zamawiane są auta z segmentu premium, ale Opel Grandland X ma tak szeroką gamę wyposażenia dodatkowego, że klient nie musi brać “tego co jest”. To powiedziawszy, Grandland X nawet w standardzie ma bardzo bogate wyposażenie i naprawdę nie trzeba dużo do niego dodawać, żeby poczuć się luksusowo.
Wyjaśniłem mniej więcej o co mi chodzi? Przykro mi, ale nie będzie nic o seksie. Będzie za to o Peugeot 3008. Opel Grandland X to kolejny po Crosslandzie X model, który powstał we współpracy z PSA. Współpraca ta zaczęła się parę lat temu, a potem PSA przejęło Opla od GM. Blady strach padł na oplowskie fabryki, kiedy ostatnio szef PSA powiedział, że zakłady pracujące dla francuskiego koncernu są bardziej wydajne, niż te pracujące dla Opla. Co to mówi o Oplu?
Ale jak za chwilę zobaczycie, Crossland X ma dla klienta niewiele wspólnego z 3008. Jasne, pod spodem są te same silniki, ta sama płyta podłogowa, auta mają podobne wymiary i osiągi. Ale wizualnie i w odczuciach za kierownicą Opel i Peugeot różnią się. To nie jest klasyczny przykład badge engineering.
Opel Grandland X według Ani.
Dodaj komentarz