Mam niewiarygodnego pecha do Renault. Albo Renault do mnie. Od mniej więcej roku nie możemy się dogadać, że Renault daje mi do testów fajny i działający samochód, a ja publikuję na jego temat pozytywną recenzję.
Wszystko zaczęło się jesienią 2014 roku. Wtedy miałem przetestować Lagunę Coupe. Jeździłem nią w czasach przed-youtubowych i bardzo mi się podobała. Dzięki niej poznałem jednego z sąsiadów, którego musiałem odklejać od szyby. Przyssał się na “glonojada”. Auto było z 3,5-litrowym V6 z Nissana, miało cztery skrętne koła i nie miało prawa się sprzedawać w Polsce. Ale to był fajny samochód. Dlatego cieszyłem się na możliwość nakręcenia materiału o Lagunie Coupe, już z rozsądniejszym motorem. Ale zawsze to coupe ze specjalnymi zawiasami, które pozwoliły projektantom narysować taką, a nie inną linię bagażnika.
Problem w tym, że test kilkakrotnie przekładałem, a kiedy w końcu znów przyszła moja kolej, oddałem auto po kilku godzinach nie mogąc znieść stanu technicznego pojazdu. Trudno, dziennikarze testują auta dogłębnie. Niedawno odebrałem do testów Mazdę6 zamiast MX-5, bo w MX-5 ktoś zmielił skrzynię biegów. Zdarza się. Dym spod opon i obrót o 360 stopni same się nie robią. Muszą być ofiary.
Na tym tle spotkanie z Megane przebiegło bezboleśnie. Samochód nie sprawiał większych kłopotów, nie licząc wody zbierającej się w prowadnicach panoramicznego dachu. Gdyby to było Megane RS, wtedy bardziej obawiałbym się o wodę zasysaną do silnika przez nisko umieszczony wlot powietrza. Tak, kiedyś utopiłem RS w kałuży za kostki. Jak się niedawno okazało, nie byłem jedyny.
Publikację testu Renault Kadjar, który za chwilę obejrzycie, opóźniałem strategicznie, bo zależało mi na przetestowaniu nowego Espace. Niestety w Espace zawiesił się komputer i samochód byłem zmuszony porzucić na parkingu pod supermarketem. Mam nadzieję, że informatyk znalazł już francuski odpowiednik Ctrl+Alt+Del i uruchomił samochód, bo następnego dnia widziałem auto w tym samym miejscu, w którym je pozostawiłem. Kolejny prasowy Espace ma się pojawić pod koniec roku, ale nawet nie liczę, że uda mi się do niego dobrać.
Dodaj komentarz