W środę byłem na świątecznej kolacji w Volvo. Przy okazji zamieniłem parę słów ze śląskim dilerem trzech marek samochodowych. Twierdził, że w Polsce samochód premium musi mieć (przynajmniej opcjonalny) napęd na wszystkie koła (AWD – nie mylić z napędem na cztery koła 4WD). Po teście Kii Sorento zastanawiam się, czy napęd AWD jest potrzebny w samochodach marek masowych.

Tak, zbliża się połowa grudnia. Za oknem powinno być biało, a najlepiej pizgać złem. Znów powinny się rwać przewody energetyczne, samochody stać w korkach, a autobusy w zaspach. Tymczasem jest +5 stopni i (kiedy to piszę jeszcze) świeci słońce. Podobno śnieg będzie w lutym.

Gdybym wydał o kilkanaście (kilkadziesiąt?) tysięcy złotych więcej na samochód tylko dlatego, żeby miał napęd na wszystkie koła, byłbym zawiedziony. Ostatni raz miałem problem z przejechaniem zaśnieżoną ulicą pewnie w 2010 roku. Ale były takie koleiny, że i z napędem na wszystkie koła byłoby ciężko.

Za to w międzyczasie udało mi się kilkakrotnie zakopać w piasku różne samochody, które były wyposażone w różne systemy napędu na wszystkie (a niektóre może i na cztery) koła. Różnica między tymi dwoma napędami polega na tym, że napędy na wszystkie koła zwykle oznaczają napęd na przód i automatycznie dołączany napęd tylnej osi, a napędy na cztery koła są przeważnie mechanicznie załączane, mają blokady mostów, niskie przełożenia, itp. AWD w dużej mierze poprawia właściwości jezdne na asfalcie (szczególnie w dużych, ciężkich samochodach), a 4WD stosuje się w terenie.

W internecie jest mnóstwo materiałów porównujących AWD w różnych samochodach. Np. efektowne podjazdy pod strome, śliskie wzniesienia. Nie umiem powiedzieć, ile z tego zawdzięcza się lepiej zaprogramowanemu AWD, a ile oponom, masie pojazdu, itp. Nie sugeruj się też przełącznikiem typu “AWD Lock”, bo zwykle oznacza on tylko bardziej agresywny program, a nie stały napęd na wszystkie koła. Jedno jest pewne: na oponach, na których samochód wyjeżdża z salonu, nie masz czego szukać w terenie. Zajedziesz o kilkadziesiąt metrów dalej niż zwykłym hatchbackiem, ale o wiele ciężej będzie Cię wyciągnąć.

#offroading 1on1 coming soon. #4×4 is not the same as #awd

A photo posted by marek w. (@marek_drives) on

To po co mi ten AWD? W szybkich SUVach napęd na wszystkie koła rzeczywiście robi różnicę. Ostatnio jeździłem Audi Q7, które w trybie dynamicznym pokonywało zakręty szybciej niż pędzące za nim MINI Cooper S. Oczywiście to nie zasługa samego napędu na wszystkie koła, ale też adaptacyjnego pneumatycznego zawieszenia i systemu czterech skrętnych kół. W niektórych samochodach jest też rozdział momentu obrotowego między tylnymi kołami. To wszystko sprawia, że AWD zaczyna mieć sens.

A taka KIA Sorento? Tu jest nieco gorzej, bo ani KIA nie jest specjalnie szybka, ani nie pokonuje zakrętów niczym hot hatch. I napęd na wszystkie koła niewiele jej pomaga. A co w terenie? Zajedzie mniej więcej tak samo daleko, jak inne SUVy o podobnej masie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *