Mercedes-Benz GLC 350e to hybryda typu plug-in. Można załadować akumulatory z gniazdka, a następnie przejechać 30-parę kilometrów na prąd. Teoretycznie.

Mercedes GLC to SUV na bazie Klasy C. Z daleka wygląda, jak podniesiona Klasa C kombi, co może niektórych zniechęcić. Na przykład na Bliskim Wschodzie nie lubią kombi. SUV to ma być SUV, a nie jakiś samochód dla mam wożących dzieci do szkoły. Ja z kolei bardziej lubię stylistykę podniesionego kombi, więc GLC przypadł mi do gustu.

Spodobało mi się też to, jak Mercedes GLC się prowadzi. Mercedesy generalnie są autami nastawionymi na komfort (nie licząć 8-cylindrowych potworów AMG). A tu miła niespodzianka. Kiedy trzeba Mercedes GLC ciśnie do przodu, dobrze wchodzi w zakręty. Oczywiście, przy takiej jeździe zasięg w trybie elektrycznym dramatycznie spada, ale przynajmniej auto porusza się na tyle szybko, żeby zostawić paru cwaniaków w tyle.

Czy da się tym tym samochodem jeździć oszczędnie? Tak, ale tylko na krótkich dystansach. Mercedes GLC 350e nie przejedzie obiecywanych 30-paru kilometrów na prąd. Przynajmniej nie egzemplarz testowy. Znajomy kupił hybrydowego GLE i po dwóch latach też ma ledwo połowę zasięgu. Na razie Mercedes twierdzi, że jego akumulatory jeszcze nie straciły gwarantowanej sprawności. Ale znajomy ma blisko do pracy, a w hybrydowym Mercedesie najbardziej bawi go przyspieszenie.

I właśnie z tej perspektywy należy patrzeć na Mercedesa GLC 350e. Realnie auto zużywa 6-8 litrów na 100 km, ale osiągi ma jak AMG.

Mercedes GLC wg Ani.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *