Test BMW X6 M Competition pojechałem nagrywać w okolicach Zakopanego. Kręte drogi i piękne widoki. Kręte drogi były.

Partnerem odcinka jest AlcoSense Laboratories. Pij odpowiedzialnie.
https://alcosense.pl/sklep/alkomaty-elektroniczne/alcosense-ultra-alkomat-elektrochemiczny.html

Kręte drogi to podstawa, bo na publicznych drogach ani nie ma co pokazywać sprintu od zera do setki w 3,8 sekundy, ani od zera do 200 w około 13 sekund. Zresztą Porsche Taycan Turbo i tak jest szybsze. Ale Porsche Cayenne Turbo S E-Hybrid Coupe ma już porównywalne osiągi. Z tą różnicą, że jest znacznie cięższe. I ma znacznie wyższy moment obrotowy.

Ale wróćmy do BMW X6 M Competition, krętych dróg i pięknych widoków. Drogi na szczęście są. Na Google Maps zapisuję sobie ciekawe lokalizacje do filmowania właśnie pod kątem odpowiednich warunków do filmowania. Mało uczęszczana droga z dala od zabudowań, jakiś punkt widokowy, zjazd nad jakiś strumień, itp. Wszystko się zgadza, ale nie jestem w stanie przewidzieć pogody.

Tak było np. z Porsche 911, które nagrywałem na Drodze Stu Zakrętów. Wykupiłem zgodę na filmowanie i indywidualny wstęp na punkt widokowy przy Błędnych Skałach, dostałem klucze do lasu (poważnie, taką korbkę, żeby otworzyć sobie szlaban), wjeżdżamy na dwa samochody na szczyt i już po drodze wiem, że jest źle, bo siedzę w Porsche z nosem na szybie i nie widzę dalej niż na metr przed samochodem.

Ania w Skodzie Scali z tyłu mówiła, że nie widziała problemu, bo widziała moje światła. A ja nic nie widziałem. W każdym razie wjechaliśmy na szczyt i nadal nic nie widać. Nie widać panoramy Gór Stołowych, więc nie pozostało nic innego, jak grać na tle białej ściany mgły.

Z BMW X6 M Competition było podobnie. Przyjechaliśmy do Zakopanego w niedzielne popołudnie (celowo na koniec długiego weekendu, żeby ludzie już sobie pojechali). Pogoda jeszcze znośna, chociaż pochmurno. W poniedziałek graliśmy statykę w mżawce, ale coś jeszcze było widać. Przejazdy i dron na sucho, więc jest OK.

Budzimy się we wtorek rano i znów deszcz. Nie na tyle mocny, żeby zostać w łóżku, ale zastanawialiśmy się, czy może nie zostawić tego na środę (która miała być naszym dniem odpoczynku po zdjęciach). Ale jak już stoimy w tej mgle na szczycie jakiejś góry, to gramy. Z cukru nie jesteśmy. I dobrze, bo w środę zbudził nas szum deszczu. Za oknem mleko. Giewontu od przyjazdu w ogóle jeszcze nie widzieliśmy, a celowo zawsze zatrzymujemy się w Kasprowym, żeby w czasie wolnym zdjęć podziwiać panoramę Tatr. Ale tym razem nie widać nawet basenu przed hotelem.

Dobrze, że wcześniej nagraliśmy to, co było do nagrania. Zostały jeszcze tylko zdjęcia opisowe do filmu. Przez tych parę dni nie było specjalnie warunków do ich zrobienia. Deszcz ustał, więc podjechaliśmy w parę miejsc, ale wszędzie taka mgła, że równie dobrze moglibyśmy cyknąć zdjęcie na tle Lasku Bielańskiego. Zostawiamy sobie tę przyjemność na czwartek. Może znajdzie się coś na Zakopiance po drodze do domu?

W międzyczasie napisał do mnie Olo z Easy Rollin’. Próbuje swoich sił na YouTube i w międczyczasie przekonał się, że to wszystko nie takie proste.

Tymczasem jest środa wieczorem, więc kolacja (La Prima to najlepsza włoska restauracja w Zakopanem, a nie to, co znajdziesz na TripAdvisorze), paciorek i spać.

W domu o świcie zwykle budzi nas kot. W związku z tym nawet bez kota sami często budzimy się wcześnie. Zbudziłem się o 4:20 i widzę Giewont! Szybki prysznic i ubieramy się, a w międzyczasie znad Nowego Targu nadciąga mgła. Przed 5:00 wjeżdżamy Salamandrą na Gubałówkę, ale tam już w 3/4 drogi nic nie widać. Zawracamy i mniej więcej w połowie drogi na dół na wysokości wyciągu jest miejsce, w którym jak dobrze wykadrować, to jest piękna panorama Tatr i nie widać jeszcze tej budowy, co się z pół roku temu zaczęła i zazdroszczę właścicielowi widoku (oby nie postawił góralskiego odpowiednika pałacu Gargamela).

Na zdjęciu widzicie nadciągającą mgłę, która zakrywa góry. BMW X6 M wyprzedziłem ostry cień mgły 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *