Był w Polsce taki okres, że na ulicach aż roiło się od pickupów. Nie dlatego, żeby były komukolwiek potrzebne do pracy. Po prostu jako jedyne samochody osobowe uprawniały przedsiębiorców do odliczenia VAT. Dziś są inne przepisy i inna moda. Po co więc Jeep Gladiator?

Po co komuś w Europie pickup? Ani to praktczne, ani wygodne, ani bezpieczne (zarówno w kwestii bezpieczeństwa kierowcy i pasażerów, jak i przewożonego ładunku). Ze względu na przepisy dotyczące ładowności oferowane w Europie pickupy to przeważnie niewielkie auta, takie jak Ford Ranger, Mitsubishi L200, Nissan Navara, czy Toyota Hilux. Przez chwilę oferowany był też Mercedes-Benz Klasy X, czyli Navara z gwiazdą na masce, ale ten eksperyment się nie powiódł i Mercedes zrezygnował z Klasy X.

Klasa X to zmarnowana szansa, bo wśród klientów Mercedesa na pewno nie brakuje osób aktywnie spędzających wolny czas, którzy chętnie załadowaliby na pakę motocykle lub quada, ale nie ma tyle naciągania rzeczywistości, żeby z Navary zrobić Mercedesa. To był skok na kasę.

O wiele lepiej podszedł do tego Jeep. W Ameryce Północnej popularne są większe pickupy takie jak Ford F-Series czy RAM, ale w ostatnich latach coraz więcej producentów zaczyna oferować mniejsze modele, jak Ford Ranger. Powstają nawet pickupy przeznaczone dla nabywców z przedmieść, którzy na pewno nie potrzebują takiego auta do pracy, a najwyżej do uprawiania jakiegoś hobby czy do prac przydomowych (Gladiatorem przywiozłem ze sklepu pergolę). Jeep Gladiator jest znacznie większy od niedostępnych na razie (a być może wcale) modeli takich jak Hyundai Santa Cruz czy Ford Maverick, ale koncepcja jest podobna: to samochód atrakcyjny dla osób, które nie przykładają wagi do praktyczności, ale cenią styl.

Jeep to legenda, więc za pickupa na bazie tej legendy klienci w Europie mogą być gotowi zapłacić więcej niż za Hiluksa. Szkoda, że podobnie jak we Wranglerze, również od Gladiatora nie da się odliczyć pełnego VATu (bo dwa rzędy siedzeń). Kalkulowałem tak z Defenderem Hard Topem, ale do szczęścia zabrakło mi tego czwartego miejsca siedzącego.

Jeep Gladiator nie jest samochodem doskonałym, ale na tle Mercedesa Klasy X to ciekawy pomysł, który nie kosztował Jeepa wiele w opracowaniu, a wśród wiernych fanów Jeepa klientów nie powinno zabraknąć.

2 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Witam Panie Marku, jestem wielkim fanem Pana testów i chciałem zapytać czy jest możliwość przetestować nowego Forda SMax Hybrid. Z góry bardzo dziękuję i Pozdrawiam serdecznie.
    Piotr Chwistek